KS Flight Control, 3202.09.09 10.46
Edford i ja wprowadziliśmy kilka poprawek do rakiety nośnej i do samego Mun ST-1. ST-1b otrzymał dodatkowe silniki na paliwo stałe i inne silniki do lądownika. Start, osiągnięcie kursu na Mun i zbliżenie się do niego było proste. Tyle, że kilka dni temu tak samo łatwo poszło z ST-1.
Byłem znowu przysłowiowy krok przed ukończeniem zadania. Edford tym razem się nie odzywał. Nie wiem, czy nie chciał zapeszyć, czy po prostu wiedział, że teraz i on jest odpowiedzialny za to co tam mieliśmy. Większość poprawek w projekcie była jego autorstwa. Podchodziliśmy do lądowania z minimalnym zapasem paliwa, to mogło się udać ale nie musiało.
Bez słowa.
Na 3200 metrach osiągnęliśmy stan podobny do poprzedniego: prędkość ponad 220 m/s i puste zbiorniki.
Separacja modułów, obrócenie zbiornikiem z tlenem w dół i oczekiwanie na uderzenie. Dwa do zera dla Muna.
KS Flight Control, 3202.09.23 22.10
To będzie bardzo kosztowny miesiąc. Straciliśmy 2 pojazdy na księżycu, jeden spłonął przy starcie.
J.K. wykazywał się dużą cierpliwością. Nie tylko jeszcze nas nie zdegradowali do sprzątaczy, to jeszcze dostaliśmy transport nowych zabawek z Globe Inc. Nowe silniki startowe, trochę innego złomu i co najważniejsze boostery jakich nam brakowało.
ST-1d na samym początku powtórzył to co poprzednicy: ładny start.
Kolejne minut przysporzyły nam pracy więcej niźli byśmy chcieli.
Gus – Edford, przygotuj się do separacji dużej 4ki, zostaniemy na ostatnim nośnym.
Edford – Gotowy, na Twój znak odłączam
I wtedy stało się. Nie wiem, czy to wina mojego niedopatrzenia, czy coś innego. Po prostu nie wiem.
Gus – Teraz. Odpalaj decouplery.
Edford odrzucił duże zbiorniki wraz z 4rema silnikami Mainsail. Kontrolki na ułamek sekundy zapaliły się na żółto. Tak było zawsze, po chwili powinny zmienić kolor na zielony. Wszystkie zielone …. nie ! Jedna z żółtej zmieniła się na czerwień. Po chwili wskaźniki zaczęły wariować.
Edford – Nie ma drugiego zbiornika dodatkowego !
Gus – Co Ty nie powiesz. Czuję. Zaczęło ściągać na tą stronę. Trzeba jakoś wyrównać masę.
Edford – Nie można teraz przepompować paliwa z 4ki.
Gus – Dlaczego ?
Edford – Pompy nie wytrzymają pracy przy wznoszeniu. Musiałbyś pompować z 4ki do głównego. Nie da rady. Kontruj. Dołącz RCSy i powieneś dać radę.
Do wyjścia z atmosfery kontrowałem RCSami wraz z głównym silnikiem. Udało nam się osiągnąć zamierzone 110 km. Na spokojnie przepompowałem resztę paliwa do głównego zbiornika.
Lot do księżyca poszedł już bardziej standardowo i obyło się bez dalszych niespodzianek. Po odłączeniu głównego zbiornika zacząłem po raz kolejny procedurę podejścia i lądowania.
Zacząłem zwalniać uruchamiając małe boostery. Po wypaleniu się paliwa odrzuciłem je aby spadły na powierzchnię Muna.
Teraz czas na resztę. Orbita zamknięta. Miejsce lądowania potwierdzone. Schodzenie i powolne zwalnianie, powoli, aby nie używać pełnego ciągu.
Bob ( via videolink ) – Gus, nie zmieścisz się !
Gus – Bob, o czym mówisz ? Ląduje na Munie. Gdzie się nie zmieszcze.
Bob ( via videolink ) – Okno łącznościowe. Mówiłem, że poniżej 30 km mogą występować przerwy w łączności. Albo przyśpieszysz opadanie albo ostatni satelita komunikacyjny schowa Ci się za horyzontem.
Gus – Przyjąłem. Informuj mnie na bieżąco.
….
Gus – 4000 m, 22% paliwa, prędkość w normie.
Gus – 3500 m, 18% paliwa, nadal ok.
Bob ( via videolink ) – Masz 26 sekund do utraty łączności. Następny satelita złapie Cię dopiero za 4 minuty i 27 sekund.
Gus – Wyhamuje nad samą powierzchnią.
….
Gus – 2000 m, 15%.
Bob ( via videolink ) – Koniec ! Sygnał zdechł. Przepraszam. Nic nie mogliśmy zrobić.
Na wysokości 1927 metrów straciłem łączność z ST-1d. Czekała nas kolejna efektowna katastrofa. Tym razem w ciszy i po części nie z naszej winy. Już nie chciało mi się tego komentować. Być tak blisko celu i ponownie nic z tego.
Dodaj komentarz