KS Engineering Lab, 3202.09.01 11.20

Edford – Gus, jeszcze raz. Jak chcesz to poskładać do kupy ? Wg mnie jest to za ciężkie. Albo wzmocnimy rakietę nośną, albo przed lądowanie na Munie zakończy się wielkim łup!

Kończyliśmy projekt pierwszego modułu stacji księżycowej. Decyzja o projekcie, budowie i posłaniu tego na Muna zapadła 2 miesiące temu. Po wprowadzeniu satelity na orbitę Joola przez chwile był spokój. Ekipa z Agencji miała czas pobrać zaległe urlopy, część z nas jeszcze się bawiła gdzieś… nie każdy nawet zdradzał miejsce swojego pobytu. Od tygodnia chcieliśmy ściągnąć Albro z wakacji, kłopot w tym, że nikt nie wiedział gdzie on jest a i kontaktu z nim nie było. Prawdę mówiąc to Albro mógłby siedzieć na wakacjach jeszcze miesiąc albo dwa, ale potrzebny był do ratowania mojej dupy. Jego zdolności potrzebne były na już. Pierwszy moduł stacji na Mun miał na dniach lecieć do celu a pierwszym za Albro do zdalnego sterowania byłem niestety ja. Niestety. Do tego wszystkiego, Edford, mój ‚drugi’, stwierdził, że projekt zdechnie. Wg niego nie miał szans na lądowanie w całości. Przenieśliśmy się do KS Flight Control

Gus – Edford, moduł jest lekki. Pamiętaj, że lecimy na pusto. Tylko moduł i zapas tlenu. Nie ma całej reszty. Po wyniesieniu tego na orbitę masa całości nie będzie zbyt duża…
Edford – Paliwa będzie zbyt mało
Gus – .. i nie będzie trzeba aż tyle paliwa. Zobaczysz, wszystko się uda. Symulacje..
Edford – Pieprzyć symulacje ! Nie ma szans ! Ale Ty jesteś szefem
Gus – Symulacje mówią, że będzie ok. Lecimy.

munkiss_st1_1

Start poszedł łatwo. Orbita zamknięta. Po kilkunastu minutach obrałem kurs na przechwycenie orbity Mun’a.

munkiss_1

Przelot na Muna poszedłby gładko gdyby nie drobne potknięcie.

Gus – Bob ! Co się dzieje ?! Straciłem kontrolę. Nie mam połączenia z Mun ST-1. Co znowu spieprzyliście ?
Bob ( via videolink ) – Jak to co ? U nas wszystko w porządku.
Gus – YYyy… a tak. Moja wina. Zasilanie siadło. Przepraszam, ale trochę się stresuje, Albro powinien go prowadzić.
Bob ( via videolink ) – Powinien się automatycznie przełączyć na awaryjne, a jak nie to poczekaj chwile aż RTG podładuje akumulatory. Rozłożyłeś panele ?
Gus – Ok ok.. wiem co robić. Spanikowałem.

Chwile później odzyskałem łączność z ST-1. Bob miał rację. Siadło zasilanie, automatycznie wyłączyła się większość systemów, malutki generator RTG podładował akumulatory i mogłem się połączyć. Zaraz po tym otworzyłem panele słoneczne. Zbliżałem się do Muna. Wypaliłem resztki paliwa z głównego zbiornika przy co pozwoliło mi lekko zwolnić. Odłączyłem zbiornik razem z niepotrzebnym już silnikiem, a ten za kilkanaście minut zakończy swoją podróż rozbijając się o powierzchnię Mun’a. ST-1 pozbawione ciężkiego ogona zaczęło zwalniać korzystając z małych Skipperów.
Miesiąc temu Ennand opracował dla nas całą ‚kolekcję’ tych maleństw. Generalnie były to mniejsze wersje już dostępnych silników. Mieliśmy tu małą kopię Mainsaila, Skippera a nawet malutki silnik nuklearny. Do tej pory nie widziałem dla nich zastosowania, bo do czego mógłby być użyty mały 0,625 metrowy Skipper o ciągu 36,8 kN ? Jak widać zastosowanie się znalazło.
ST-1 zwalniał.  Powoli, ale zwalniał.

munkiss_st1_2

Orbitę zamknąłem na 209 na 421 km. Nie było to może tak zgrabne jak podejście Albro ale jak do tej pory ST-1 był w jednym kawałku. Zlokalizowałem wcześniej wybrany punkt i ustawiłem się do lądowania. Edford patrzył na wskaźniki paliwa i tylko kiwał głową.

Edford – Popatrz. Nie uda się go posadzić. Masz 29.8 tony do posadzenia, za niski ciąg i do tego mało paliwa. To się nie uda.
Gus – Wszystko będzie dobrze.
Bob ( via videolink ) – Gus, możesz trafić na martwy punkt. Poniżej 30 km pojawiają się miejsca bez pokrycia.
Gus – ? Co ?
Bob ( via videolink ) – Satelity krążące wokół Muna schowają się za horyzontem i stracisz kontrole. Narazie wszystko dobrze, ale może się tak zdarzyć. Trzeba wysłać kolejne przekaźniki na Mun.
Gus – Przyjąłem.

 munkiss_st1_3

Dalsze schodzenie przebiegało w ciszy. Kontakt z ST-1 był dobry. Sygnał skakał z satelity na satelitę ale opóźnienie było prawie niezauważalne. Przy samym przyziemieniu problemem będzie wysoko położony środek ciężkości… ale tym będę się martwił niżej. Zmieniłem trajektorię na kolizyjną z Munem. Odrzuciłem dodatkowe silniki z miniSkipperami. Zostały mi cztery radialne 110 kN. Zapasu miałem aż nadto, nie wiem dlaczego Edford tak się martwił.

Edford – Podpory rozłożone, wszystko działa. Musisz schodzić ręcznie, automat wyłączony. I pamiętaj, żeby brać poprawkę na ukształtowanie terenu. Lądowanie będzie na 1500 do 1800 m według wskaźników
Gus – A o silnikach nic nie powiesz ? Może za mało ciągu, cooo ?
Edford – Zobaczymy kto będzie miał rację. Do powierzchni masz jeszcze daleko.

ST-1 zaczął nabierać prędkości. Grawitacja chwytała go coraz mocniej w swoje macki. Czułem jak z każdą sekundą coraz mocniej go trzyma. Poziom paliwa spadał niepokojąco szybko, a prędkość jakoś nie chciała maleć w tym samym tempie. Zacząłem mieć wątpliwości w powodzenie lądowania. Na 4000 metrów nadal zbliżałem się do powierzchni z prędkością 420 m/s a paliwa zostało 8%. 3000 m i 2%, prędkość 338 m/s.

Edford – Odrzuć silniki i obróć lądownik zbiornikiem z tlenem w dół. Eksplozja zniszczy wszystko, przynajmniej nie zanieczyścisz miejsca lądowania.
Gus – Odpalony, lądownik obróce RCS’ami. I tak, wiem – a nie mówiłeś.
Edford – Hahaha! I na dywanik, składać raport z tego bajzlu. A nie mówiłem, hehe.

munkiss_st1_4

Chwilę później eksplozja zbiornika z tlenem rozrzuciła odłamki w promieniu kilkunastu kilometrów od miejsca upadku. Czekał mnie niewesoły raport z moich ‚dokonań’ i ciężka praca nad poprawieniem projektu. To będą kolejne pracowite dni. Wakacje się skończyły.

Poprzedni | Następny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>